Brutal Legend




Double Fine Productions, z Timem Schaferem na czele, pragnie wgnieść w ziemię gracza niczym ryk gitar na koncercie rockowym – wszystko to za sprawą fabuły, grafiki i dynamicznej akcji.
Twórcy oddali graczom do dyspozycji postać Eddiego Riggsa, będącego technikiem obsługi na trasach koncertowych. Jako mistrz w swoim fachu, nie może narzekać na nudę – zwracają się do niego zespoły muzyczne chcące mieć wszystko zapięte na ostatni guzik podczas koncertów. Nasz bohater ma dwa hobby – kocha hot-rody oraz zna na pamięć wszystkie albumy heavy-metalowe.
Brutal Legend rozkręca się jednak na dobre, gdy Eddie traci przytomność w wyniku wypadku na scenie. Gdy dochodzi do zetknięcia jego krwi ze sprzączką którą dostał od ojca, nasz bohater trafia do świata zamieszkałego przez… postaci pochodzące z okładek zespołów heavy-metalowych. Jego przeciwnikiem staje się zły Doviculus, który dzięki armii demonów prześladuje pozostałe przy życiu istoty ludzkie.
Eddie spotka na swej drodzie Larsa, siostry Lity oraz Ophelię – musi ich zjednoczyć i poprowadzić do walki, a jego umiejętności organizatorskie będą miały w tym nie mały udział.



